Dlaczego kobiety pokochają jazdę konną po trzydziestce?

Utworzono: 05-05-2025

Kiedy kończymy trzydzieści lat, coś się zmienia. Przestajemy robić rzeczy „bo wypada”, a zaczynamy szukać tego, co naprawdę nas karmi – emocjonalnie, fizycznie, duchowo. Dla wielu kobiet takim odkryciem jest jazda konna. I nie – nie trzeba mieć bryczesów z katalogu ani doświadczenia z dzieciństwa. Wystarczy ciekawość, odwaga i... kapka wolnego czasu. Resztę zapewnia Runowo – miejsce, gdzie kobiecość i końska siła idą w parze.

  1. Konie dają przestrzeń bez oceny W świecie pełnym presji, filtrów i oczekiwań koń jest jednym z niewielu stworzeń, które nie wymagają niczego. Nie musisz być silna. Nie musisz być uśmiechnięta. Musisz być – i to wystarczy.

Justyna, trzydziestoośmioletnia graficzka z Poznania, przyjechała do Pałacu do Runowa w czasie życiowego wypalenia. „Z koniem mogłam być sobą. Milczeć. Nawet płakać. I on tylko stał. Nie uciekał, nie oceniał. Po prostu był. Tego mi było trzeba” – powiedziała po jednym z porannych spacerów z klaczą Lusią.

  1. Ruch, który buduje pewność siebie Jazda konna aktywizuje całe ciało – mięśnie, oddech, równowagę. Ale najwięcej robi z głową. To zaufanie, decyzyjność, odwaga. U nas każda kobieta – niezależnie od wieku, figury czy doświadczenia – ma szansę poczuć, że może. - Tak pewnie o swoich zajęciach mówi Aleksandra - Kierownik Stajni Pałac Runowo i główny trener.

Anka, 42 lata, samotna mama dwójki dzieci, po raz pierwszy usiadła w siodle w wieku 41 lat. „Gdy koń ruszył, pomyślałam: to niemożliwe, że ja to robię! I wtedy coś się we mnie przełamało. Po powrocie do domu zapisałam się na jogę i zaczęłam planować swoje życie, nie cudze.”

  1. Wspólnota kobiet w siodle Obóz konny to nie tylko kontakt z końmi, ale też z innymi kobietami. W Runowie spotykają się artystki, mamy, freelanserki, nauczycielki – każda inna, każda z historią. Przy herbacie, w stajni i na trasie rodzą się rozmowy, których nie ma w mieście.

Najbardziej wzruszające są wieczory przy ognisku. Ktoś zaczyna mówić. Inna kiwa głową. Potem już leci – śmiech, łzy, żarty. I w tym wszystkim konie – gdzieś w tle, cicho, obecne. Prawdziwa siostrzana energia, której nie da się zaplanować, tylko przeżyć.

  1. Zamiast SPA – stajnia Koń nie zrobi peelingu, ale „ściąga z ramion” napięcie lepiej niż niejeden masaż. Pobyt w stajni, zapach siana, dotyk końskiej sierści – to działa na zmysły i uspokaja jak nic innego. I kosztuje znacznie mniej niż weekend w modnym kurorcie.

Niektóre uczestniczki przyjeżdżają do nas cyklicznie właśnie po to: „Raz w sezonie potrzebuję takiego resetu. Stajnia, śniadanie w ciszy, jazda konna i wieczór z książką. Wystarcza mi na kilka miesięcy spokoju” – mówi Kasia, właścicielka agencji marketingowej z Gdyni.

 Jeśli masz trzydzieści lat (albo czterdzieści, albo pięćdziesiąt) i szukasz czegoś dla siebie – konie mogą Ci to dać. W Runowie nie pytamy o metrykę. Pytamy tylko: „Masz ochotę na kawę z widokiem na padok?” Jeśli tak – czekamy. I koń też czeka.

Zobacz ofertę obozu dla kobiet – Runowo 2025

Przejdź do góry strony

Runowo. Spotkajmy się tutaj